niedziela, 30 października 2011

Orlikowi znów zabrakło szczęścia

Po raz kolejni, po mimo dobrej gry Orlik Opole przegrywa mecz. Tym razem naszym pogromcom był lider i pretendent do awansu GKS Katowice. Orlik przegrał 4: 6.

0:1 Bartak- 2'
1:1 Bernacki- 7'
1:2 Kozłowski- 10'
1:3 Krejci- 20'
2:3 Obrał- 35'
3:3 Bernacki- 40'
4:3 Furo- 48'
5:3 Frączek- 53'
6:3 Krejci- 56'
6:4 Błaszków 57'

Orlik :  Wojciechowski( Cwykiel )- Stopiński, Pawlak, Siwiak, Korzeniowski, Bernacki - Resiak, Kabelac, Zdrojewski, Szydło,Szczurek - Błaszków, Obrał. Trener: Jerzy Pawłowski

GKS: Jakubowski( Stańczyk )- Krokosz, Raszka, Furo, Frączek, Krejci- Kozłowski, Żogała, Krzysztofik, Grobarczyk, Chyliński- Rasikoń, Jaakola,Bartak, Szymański, Grelich. Trener: Mieczysław Nahuńko.

Od początku było wiadomo, że dla Orlika będzie to ciężkie spotkanie. Nasz rywal GKS Katowice  przyjechał do Opola po trzy punkty, które niewątpliwie przybliżają go do awansu. Orlik był przygotowany na ten arcytrudny pojedynek i postraszył troszkę gości.
W mecz zdecydowanie lepiej weszła Gieksa, która pierwszego gola zdobyła już w 2 minucie meczu. Michała Wojciechowskiego pokonał Bartak. Orlik jednak się nie poddał i nadal atakował. Przyniosło to skutek w postaci bramki Rafała Bernackiego. Kibice na opolskim Toropolu nie cieszyli się jednak długo z remisu, bowiem w 9 minucie GKS po raz kolejny wychodzi na prowadzenie. Tym razem do siatki trafia Kozłowski, a na niecałą minutę przed końcem tercji kolejnego gola dla gości dorzuca Krejci. Orlik schodzi do szatni przegrywając 1:3.
Druga tercja należała zdecydowanie do drużyny gospodarzy. Orlik wyszedł na lód bardzo zmobilizowany i już od początku rozpoczął atak na bramkę rywali. Skutkiem takiej gry były dwa gole naszych hokeistów. Najpierw dobrze broniącego Piotrka Jakubowskiego pokonał Marcin Obrał, a w ostatniej minucie drugiej tercji do remisu doprowadził Bernacki. Orlik miał jeszcze dwie sytuacje, ale nie zdołał ich wykorzystać i wyjść na prowadzenie.


Trzecia tercja tego meczu pokazała, kto dziś był w lepszej dyspozycji. GKS skupił się na grze z kontry i to przyniosło upragniony rezultat. Najpierw do bramki Wojciechowskiego trafił Furo, a następnie po błędzie naszych defensorów trafiali Frączak i Krejci. Orlik nie poddawał się i cały czas zaciekle atakował. Dzięki tej determinacji udało się zdobyć czwartą bramkę, którą strzelił Wojciech Błaszków.
- Znów zabrakło nam szczęścia, dobrze gramy pierwszą tercję, ale nie potrafimy tego udokumentować bramkami- powiedział strzelec bramki Marcin Obrał. Duży wpływ na naszą grę ma również brak dyscypliny na lodzie i kłopoty kadrowe, mamy zbyt mało hokeistów, dziś zagraliśmy tylko na dwie pełne piątki- dodał zawodnik.

 Kolejny mecz zakończył się dla Orlika porażką. Widać, że same umiejętności nie zawsze wystarczają. Gospodarze zagrali dziś swój najlepszy mecz w sezonie, a pomimo tego nie zdobyli nawet punktu. Takie dni jak ten są zawsze dołujące. Zostawili na lodzie wiele sił i serca, ale GKS był dziś lepszy. Miejmy nadzieję, że w przyszły weekend naszym hokeistom uda się zwyciężyć i dzięki temu opuścimy ostatnie miejsce w tabeli. Zapraszam wszystkich na mecz tym razem na godzinę 19:30 w sobotę Orlik Opole podejmie Polonię Bytom.

Legia znów górą

Orlik przegrał kolejny mecz w sezonie. Tym razem nasi hokeiści ulegli Legii Warszawa 4:6. Bramki dla naszego zespołu zdobyli: Michał Szczurek, Bartłomiej Bychawski(2) i Tomasz Siwiak. 

1:55- 1:0 Szczurek
5:21- 1:1 Grzesik
8:04 -2:1 Bychawski
22:59- 3:1 Bychawski
23:23- 3: 2 Komorski
36:18- 3:3 Grzesik
40:10 -3: 4 Komorski
44:08 -3:5 K. Wąsiński 
57:22 -4:5 Siwiak
59:05 -4:6 Bepierszcz

Orlik: Wojciechowski( Szymański)- Stopiński, Pawlak, Siwiak, Korzeniowski, Bernacki; Resiak, Kabelac, Zdrojewski, Szydło, Wacławczyk; Bychawski, Błaszków, Obrał, Szczurek, Cwykiel. Trener: Jerzy Pawłowski

Legia: Strąk, (Gutkowski)- Wardecki, Solon, Bepierszcz, Komorski, K.Wąsiński; G.Rostkowski, Szaniawski, P.Wąsiński, Stępski, Maciejko; Grzesik, K.Rostowski, Gawlina, Kran, Grunwald. Trener: Zbigniew Stajak

 Lepszego początku spotkania Orlik nie mógł sobie wymarzyć. Już w 2 minucie meczu wynik otworzył bardzo dobrze grający Michał Szczurek. Jednak nie cieszyliśmy się długo z prowadzenia, bowiem w 5 minucie wyrównał Jarosław Grzesik. Można powiedzieć, że akcja meczu rozegrała się w 8 minucie. Nasz obrońca Bartłomiej Bychawski przeprowadził krążek przez całe lodowisko i zakończył swoją akcję pięknym trafieniem tuż pod porzeczką bramki strzeżonej przez Michała Strąka. Więcej bramek w tej tercji nie padło, choć obie drużyny miały po kilka groźnych akcji, jednak na posterunku stali bramkarze.

Druga tercja spotkania to również początkowa przewaga Orlika. Już w 22minucie na 3: 1 podwyższył Bychawski, ale Legia natychmiast odpowiedziała bramką Filipa Komorskiego. Niestety po raz kolejny główną gwiazdą spotkania był sędzia, który nie radził sobie na lodzie. Jego postawa spowodowała przypływ agresji i doprowadziła do kilku przepychanek. Orlik w tej tercji zbyt wiele razy musiał grać w osłabieniu, dlatego w 36 minucie meczu legioniści wyrównali za sprawą Grzesika. Ta tercja zakończyła się wynikiem 3: 3.

Trzecia odsłona spotkania należała niestety do gości. Już w 40 minucie na 3:4 podwyższył Komorski, a chwilę później piątą bramkę dla Legi zdobył młody zawodnik K.Wąsiński. Orlikowi znów zabrakło sił na trzecią tercję, był cienie siebie z początku meczu. Zabrakło szczęścia i siły, zmarnowaliśmy zbyt dużo okazji w pierwszych dwóch tercjach, a z rytmu wytrąciła nas bardzo agresywna gra- powiedział po meczu Łukasz Korzeniowski. Z Legią zawsze gramy wyrównane spotkania, przeważyła trzecia tercja, którą to oni rozegrali lepiej, wpływ miała też słaba postawa sędziego- dodał. Orli co prawda zdołał strzelić czwartą bramkę, za sprawą Siwiak, ale długo się z niej nie cieszył, bo minutę przed końcem wynik spotkania na 4: 6 ustalił Mateusz Bepierszcz.

Już dziś Orlik zagra swój kolejny mecz. Tym razem naszym przeciwnikiem będzie GKS Katowice, który jest pretendentem do awansu i na pewno liczy na zwycięstwo. Orlikowi będzie ciężko wygrać te spotkanie, ale na pewno nasi zawodnicy powalczą. Trzeba popracować nad kondycją drużyny, bowiem już któryś mecz z kolei przegrywamy w trzeciej tercji.












piątek, 28 października 2011

To będzie ciężki weekend

Arcytrudny, ale i arcyważny weekend czeka Opolskich hokeistów. W sobotę nasz zespół będzie podejmował warszawką legię, z którą już raz przegrał w tym sezonie. Zaś w niedzielę czeka Orlika pojedynek z pretendentem do awansu GKS-em Katowice. 


Zdecydowanie będą to ciężkie pojedynki, ale jeżeli Orlik chce myśleć o awansie to musi je wygrać. Jak na razie naszemu zespołowi nie idzie najlepiej. Na 5 meczy jakie rozegrał 4 przegrał i odniósł tylko jedno zwycięstwo.
Pierwszy mecz nasi hokeiści przegrali właśnie z zespołem z Warszawy i to tylko różnicą jednej bramki. Kolejnego meczu z Katowicami również nie udało się wygrać, ale Orlik pokazał się z bardzo dobrej strony. Następnie wygraliśmy mecz w Bytomiu po bardzo ciekawym i wyrównanym pojedynku. A później nadszedł ten feralny dla Orlika weekend. W sobotę mecz z Sosnowcem, który powinien dać nam kolejne 3 punkty, a okazał się bolesną porażką, o której zawodnicy powinni jak najszybciej zapomnieć. W niedzielę było już trochę lepiej, ale chwila dekoncentracji przekreśliła nadzieję na zwycięstwo.

Już jutro kolejny mecz. Orlik zajmuje obecnie ostatnie miejsce w tabeli i weekendowe pojedynki będą szansą na odbicie się od dna. Na pewno nie będzie łatwo. Legia jest zespołem na porównywalnym poziomie, ale takim, z którym Orlik potrafi wygrywać. Z Katowicami o punkty będzie bardzo trudno, są niewątpliwie pretendentem do awansu i nie zamierzają tracić punktów. Możemy tylko prosić o to, aby Piotrek Jakubowski nie był w tak dobrej dyspozycji jak ostatnio, a Orlik aby zapomniał o zeszłym weekendzie i udowodnił, że potrafi wygrywać. Zapraszam wszystkich na Toropol w sobotę i niedzielę o 18:30. Wstęp jest bezpłatny.

poniedziałek, 24 października 2011

Orlik znów traci punkty

O sobotnim meczu z SMS- em Sosnowiec Orlik powinien szybko zapomnieć, zaś pojedynek z Krynicą pokazał hokeistom z Opola ile może kosztować chwila dekoncentracji

Orlik : Ryszkaniec, Wojciechowski- Stopiński, Cwykiel, Siwiak, Korzeniowski, Bernacki- Resiak, Kabelac, Zdrojewski, Szydło, Wacławczyk, Bychawski, Błaszków, Orbał, Szczurek, Szymański. Trener: Jerzy Pwałowski

Krynica: Skórski, Marszał- Myjak, M. Kruczek, Brocławik, Horowski, Zwierz- Zieliński, D. Kruczek, Pawlik, Dubel, Cieślicki- Dudzik, Pach, Janowiec, Zabawa, Gurgul, Sontowski. Trener:Josef Doboś

0:1 Cieślicki- 13, 1:1 Szczurek- 29, 2: 1 M. Kruczek-30, 2:2 Zdrojewski- 41, 2:3 Brocławik- 52, 2:4 Horowski-54, 2:5 Brocławik - 57, 2:6 Horowski- 58, 2:7 Zabawa- 59


Orlik w meczu z Krynicą niczym nie przypominał drużyny, która w sobotę przegrała z SMS-em Sosnowiec. Nasi grali składnie, konstruowali akcje i atakowali, ale zawsze brakowało tego ostatniego strzału. Mecz początkowo był bardzo wyrównany. Aż do 13 minuty utrzymywał się bezbramkowy remis, ale kibice nie mogli narzekać. W 13 minucie do siatki trafił zawodnik gości Tomasz Cieślicki i było 0:1. W tej tercji więcej bramek nie padło, a w bramce Orlika bardzo dobrze spisywał się Michał Wojciechowski, który kilka razy musiał interweniować w trudnych sytuacjach.

Druga odsłona meczu również mogła się podobać. Orlik w 29 minucie strzelił wyrównującą bramkę. Do siatki trafił Michał Szczurek. Jednak zawodnicy z KTH Krynica odpowiedzieli natychmiast bramką Macieja Kruczka. Również ta partia należała do zespołu gości, ale Orlik się nie poddawał i dzielnie walczył.
  
Decydująca okazała się trzecia tercja. Początek był wyśmienity dla Orlika bowiem w pierwszej minucie na 2: 2 trafił Bartłomiej Zdrojewski i mecz znów zaczynał się od nowa. 
Kluczowym momentem tego spotkania była kara naszego obrońcy Bartłomieja Bychawskiego, który powędrował na ławkę aż na 10 minut. Wtedy rozpoczął się festiwal strzelecki hokeistów KTH. Najpierw na 2: 3 trafił Brocławik, chwilę później podwyższył Horowski. Wynik został ustalony w trzech ostatnich minutach meczu, kiedy to bramki zdobywali Brocławik, Horowski i Zabawa.



Trzecia tercja tego meczu była dla Orlika niczym kubeł zimnej wody. Pokazała jak chwila dekoncentracji może zaważyć na wyniku. - Nie mieliśmy szczęścia w pierwszej części spotkania, atakowaliśmy, ale nie strzeliliśmy bramki, później zabrakło krycia w środku pola i Krynica się rozegrała- powiedział strzelec pierwszej bramki dla Orlika Michał Szczurek.- Mogliśmy wygrać ten mecz, ale chwila dekoncentracji na lodzie, rozwiała nasze nadzieję na zwycięstwo.

Kolejne mecze Orlik rozegra już w najbliższy weekend. W sobotę na opolskim Toropolu będziemy gościć warszawską Legię, zaś w niedzielę zmierzymy się z pretendentem do awansu GKS-em Katowice. Przed nami ciężkie mecze, ale miejmy nadzieję, że Orlik się nie podda i pokaże, że potrafi nie tylko grać w hokeja, ale również wygrywać. Zapraszam wszystkich na Toropol na 18:30.

sobota, 22 października 2011

Niemoc Orlika

Orlik Opole przegrał swój pierwszy mecz na opolskim Toropolu 3:4 z SMS-em Sosnowiec. Mecz można podsumować bardzo krótko była to niemoc opolskich hokeistów.

Wydawało się, że będzie to łatwy pojedynek. Opolanie byli podbudowani po zwycięstwie w Bytomiu i z niecierpliwością czekali na pierwszy mecz u siebie. Jednak nie był to dzień Orlika Opole. Młodzi zawodnicy z Sosnowca bardzo szybko uciszyli opolską publiczność strzelając gola już 2 minucie meczu, za sprawą Łukasza Nalewajki. W piątej minucie meczu na ławkę kar powędrował Łukasz Korzeniowski, a zawodnicy SMS-u pokazali jak powinno się grać w przewadze, zdobywając drugą bramkę. Tym razem Mariusza Ryszkańca pokonał Gaczoł Dariusz. Kibice przecierali oczy ze zdumienia i czekali na przebudzenie swojej drużyny. Jednak w pierwszej tercji ono nie nastąpiło i Orlik zszedł z lodu przegrywając 0: 2. 


Druga tercja rozpoczęła się od bramki dla SMS- u, który bardzo szybko rozwiał nadzieję opolskiej publiczności na lepszą grę Orlika. Już w 22 minucie do siatki trafił drugi z braci Nalewajka, Radosław. Po tym golu w zespole z Opola nastąpiła zmiana bramkarzy, za Ryszkańca wszedł Michał Wojciechowski. Dopiero wtedy Orlik ruszył do ataku. Pierwszą bramkę zdobył Michał Szczurek, który wykorzystał dobre podanie Bartłomieja Bychawskiego. Dziesięć minut później było już 2: 3 za sprawą Łukasza Korzeniowskiego, a następnie do remisu doprowadził Bychawski. Mecz rozpoczął się od nowa, ale Orlik nie poszedł za ciosem i nie strzelił już więcej bramek w tej tercji.

Trzecia tercja była w tym meczu decydująca. Oba zespoły wyszły na taflę bardzo skoncentrowane i nikt nie chciał popełnić błędu. Przewagę zdobył Orlik, ale kontry SMS- u były bardzo groźne. Nasi zawodnicy jednak nie potrafili strzelić bramki, co zemściło się kontrą młodych zawodników z Sosnowca, po której padł decydujący gol. W 52 minucie wynik meczu ustalił Kapica Daniel. Orlik do końca wściekle atakował, ale nic to nie dało i musiał się pogodzić ze stratą punktów. Nie zabrakło w meczu bójki hokejowej, którą spowodowało słabe sędziowanie. Zawodnik Orlika został uderzony kijem w głowę i gdy sędzia nie odgwizdał kary postanowił sam wymierzyć sprawiedliwość, za co został ukarany karą meczu za niesportowe zachowanie.

Ten mecz pokazał, że w sporcie możliwe jest wszystko. SMS zajmował ostatnie miejsce w tabeli z dorobkiem 0 punktów. Ale ambicja i wola walki tej drużyny zostały dzisiaj docenione, zdobyli 3 punkty i to na terenie rywali. Orlik dzisiaj był bezsilny, konstruował wiele akcji, ale nie potrafił ich wykończyć, zawodnicy nie poszli za ciosem w drugiej tercji, a w trzeciej znów dopadła ich niemoc. Jutro mecz z dużo silniejszym przeciwnikiem, KTH Krynicą i jeżeli Orlik się nie pozbiera, to możemy zobaczyć wysoką porażkę naszych Orłów. Zapraszam wszystkich na mecz, 18:30 opolskie lodowiska Toropol.

Inauguracja sezonu w Opolu

Już dziś na opolskim Toropolu hokeiści Orlika Opole zainaugurują sezon przed własną publicznością. Mecz odbędzie się o godzinie 18:30, a przeciwnikiem naszych Orłów będzie zespół Szkoły Mistrzostwa Sportowego z Sosnowca.

Dla Orlika będzie to kolejna szansa na zdobycie punktów w tym sezonie. Zespół SMS-u jest najsłabszym zespołem w I lidze hokejowej, dlatego można powiedzieć, że zdobycie 3 punktów jest dla Orlika obowiązkiem.

Następny mecz Orlik rozegra już w niedzielę, tym razem naszym przeciwnikiem bedzie spadkowicz z ekstraligi KTH Krynica. W tym meczu o zwycięstwo nie będzie już tak łatwo, ale Orlik wiele razy juz pokazał, że potrafi wygrywać z mocnymi rywalami.

Zapraszam wszystkich fanów hokeja na Toropol, nasi hokeiści potrzebują wsparcia publiczności. Wstęp na lodowisko jest wolny .

niedziela, 16 października 2011

Wybrałem Opole

   
Mimo, że młody to z wielkim doświadczeniem. Ma już za sobą występy w polskiej ekstralidze, a także za oceanem. W tym sezonie wraca do Orlika, którego jest wychowankiem. O celach Orlika, możliwościach awansu i tym dlaczego zagra ponownie w Orliku z Bartłomiejem Bychawskim rozmawiała Joanna Knetsz

    1.       Witamy ponownie w Opolu. Dlaczego zdecydowałeś się na grę w Orliku?
B: Duży wpływ na moja decyzję miało podjęcie studiów w Opolu. W Polsce ciężko jest się utrzymać z hokeja, dlatego musiałem się zdecydować, czy wybrać karierę, czy też naukę, która może mi zapewnić w przyszłości dobrą pracę. Nie bez znaczenia również było to, że w Opolu mam dziewczynę. 

2.      Grałeś też za oceanem w juniorskim zespole Powassan Dragons występującym w lidze GMHL. Dlaczego wróciłeś do Polski?
B: Wszystko zaczęło się od testów w Sosnowcu, przyjechał trener z Kanady i spodobała mu się moja gra. Zdecydowałem się na wyjazd, byłem tam pięć miesięcy. Grałem, ale nie dostawałem za to pieniędzy, pojawiły się również kłopoty finansowe związane z mieszkaniem. Później dostałem powołanie na kadrę, a związek miał zapłacić za mój bilet powrotny, skorzystałem z okazji i wróciłem do Polski. Podpisałem wtedy kontrakt z Jastrzębiem i dograłem sezon do końca.

3.      A czy hokej w Kanadzie różni się jakoś specjalnie od tego w Polsce?
B: Tak i to zdecydowanie. Tam liczy się przede wszystkim gra ciałem, trzeba być silnym i dobrze zbudowanym. Hokeiści w Kanadzie są też bardzo zawzięci i zawsze grają do samego końca. Za oceanem jest też inna mentalność i inne podejście do hokeja.

4.      Jakie cele ma Orlik w sezonie 2011/2012? 
B: Cel jest jeden awansować, ale liczyć się będzie zaangażowanie i ambicja zespołu, bo bez tego nie ma co myśleć o zwycięstwach w poszczególnych meczach.

5.      Jak oceniasz szanse drużyny na awans?
B: Szanse na pewno są, ale potrzeba ciężkiej pracy, aby stały się one realne. Mamy bardzo dobry zespół, jest chęć do walki, zawodnicy mają ambicję, teraz tylko trzeba to wykorzystać. Na pewno ciężko będzie wygrać mecze z HC GKS Katowice, czy KTH Krynica, ale na pewno będziemy walczyć. 

6.      Jak na razie przygotowania nie idą najlepiej. Trzy sparingi i trzy porażki dlaczego?
B: Po pierwsze mieliśmy mocnych rywali. Zagraliśmy z ekstraligowym Jastrzębiem
( Orlik przegrał 1: 11), z którym nie mieliśmy szans na zwycięstwo. Mecz z Katowicami
( również porażka 3: 7), też nie był najgorszy w naszym wykonaniu, zagraliśmy tylko na 2 pary obrońców i 3 ataki, więc ciężko było wygrać. Co do meczu z reprezentacją Polski do lat 20( porażka Orlika 4:6), był to nasz pierwszy mecz w sezonie, na lodzie byliśmy bardzo krótko, więc brakowało jeszcze zgrania.

7.      A jaki ty stawiasz sobie cel na najbliższy sezon?
B:Chcę być najlepszym obrońcą w 1 lidze hokeja i mieć na swoim koncie jak najmniej straconych bramek.

Dziękuję bardzo i życzę powodzenia
B: Ja również dziękuję

Pierwsze zwycięstwo

Mówi się do trzech razy sztuka. I tym razem to powiedzenie się sprawdziło. Orlik Opole w swoim trzeci meczu w tym sezonie odniósł pierwsze zwycięstwo. W Bytomiu nasi hokeiści pokonali tamtejszą Polonię 4:3

Polonia Bytom - Orlik Opole 3-4 (2-0, 0-1, 1-3)

Orlik: Ryszkaniec (Szatkowski - nie grał) - Stopiński, Bychawski, Siwiak, Korzeniowski, Bernacki - Błaszków, Kabelac, Zdrojewski, Szydło, Wacławczyk - Obrał, Cwykiel, R.Szymański.

Polonia: Kraus (Szopa - nie grał) - Stępień, Hoder, Puzio, Mazur, Kłaczyński - M.Kogut, K.Kozłowski, Mandla, Podsiedlik, M.Solon - Zyga, Szczepaniec, Cichoń, Bajon, Wieczorek.

Mecz w  Bytomiu był bardzo wyrównany. Na lodzie spotkały się drużyny będące na podobnym poziomie i tym razem zwycięsko z tego pojedynku wyszedł Orlik. Faworytem tego spotkania była Polonia, ponieważ grała u siebie, a także pokonała w tym sezonie GKS Katowice, więc miała przewagę psychiczną. Dla Orlika była to już trzeci szansa na zdobycie jakichkolwiek  punktów i nasi hokeiści szanse tą wykorzystali.

Mecz rozpoczęła lepiej Polonia, która wyszła na prowadzenie w 10 minucie, kiedy to grała w przewadzę. Bramkarza Orlika, Mariusza Ryszkańca pokonał Dariusz Puzio. Kilka minut później drużyna z Bytomia prowadziła już 0 :2 po golu zdobytym przez Mateusza Solona. Ta tercja niewątpliwie należała do Polonii.

Druga odsłona meczu była lepsza w wykonaniu Orlika. Nasi zawodnicy w  29 minucie, po skutecznej akcji Kabelaca z Siwiakiem zdobyli bramkę kontaktową. I na przerwę schodzili przegrywajac 1:2.

W trzeciej tercji Orlik zdobył aż trzy bramki i dzięki temu zapewnił sobie zwycięstwo i pierwsze ligowe punkty. Jednak to Polonia jako pierwsza strzeliła bramkę i wygrywała 1: 3. Wtedy hokeiści z Opola wzięli sie za odrabianie strat. Jako pierwszy bramkę zdobył Paweł Wacławczyk, po asyście Bychawskiego, później dołożył on kolejne trafienie na 3: 3, a decydującego gola w tym spotkaniu zdobył Sebastian Szydło.

Zwycięstw i pierwsze punkty cieszą tym bardziej, że zostały zdobyte na lodowisku rywali. Kolejne 5 meczy Orlik zagra u siebie na opolskim Toropolu. Zapraszam wszystkich sympatyków hokeja już w sobotę na mecz z SMS-em Sosnowiec, zaś w niedzielę Orlik podejmie spadkowicza z ekstraligi KTH Krynicę

niedziela, 9 października 2011

Orlik nie dał rady

Orlik Opole po bardzo dobrym i wyrównanym meczu uległ GKS-owi Katowice 2: 4. Bramki dla Orlika strzelali: Mateusz Pawlak i Rafał Bernacki.

Orlik: Wojciechowski (Szatkowski) – Stopiński, Pawlak, Szydo, Bernacki, Resiak, Kabalec, Zdrojewski, Wacławczyk, Bychawski, Błaszków, Obrał, Kąkol, Marzec, Szczurek, Strużyk. Trener: Jerzy Pawłowski.

HC GKS: Jakubowski (Stańczyk) – Krokosz, Raszka, Maćkowiak, Frączek, Krejci, Rasikoń, Furo, Grelich, Chyliński, Śmiełowski, Żogała, Krzysztofik, Grobarczyk, Szymański, Kozlowski, (Szacel). Trener: David Small.

Mecz w Katowicach na pewno mógł się podobać. Nie zabrakło bramek, zaciętych pojedynków, a także bokserskiego popisu. Lepsi okazali się jednak gospodarze, którzy pierwszą bramkę zdobyli już w 6 minucie meczu. Dobrze broniącego w tym meczu Wojciechowskiego pokonał Chyliński. Pomimo ciągłych ataków jednej i drugiej ekipy, więcej bramek w tej tercji nie wpadło. Choć to Orlik powinien wyjść na prowadzenie, ponieważ przez długi czas GKS grał w osłabieniu.
 Druga odsłona meczu zaczęła się dla Orlika bardzo źle. Już w 22 minucie meczu na 0: 2 podwyższył Krzysztofik. Orlik jednak się nie poddawał i cały czas walczył. Brakowało jednak wykończenia, ostatniego celnego strzału. Mieliśmy wiele okazji, ale dyspozycja Piotra Jakubowskiego była w tym meczu fenomenalna. W 38 minucie było już 0: 3 i wydawało się że jest po meczu, ale Opolanie koniecznie chcieli wygrać ten mecz. Grali dla swojego trenera, który niedawno przeszedł operację i teraz wraca do zdrowia.

 Trzecią tercję wygrał Orlik 2: 1, ale w całym meczu przegraliśmy 2:4. Pierwszą bramkę dla Opolan strzelił obrońca Mateusz Pawlak, po dobrym dograniu kapitana Rafała Bernackiego, który kilka minut później zdobył drugą bramkę dla Opolan. Na więcej brakło czasu. Orlik przegrał, ale nie był to ten sam zespół, który oglądałam w Katowicach w zeszłym sezonie. Opolanie zwykle w Katowicach byli wystraszeni i zwykle przegrywali, tutaj walczyli, zostawili wiele siły i potu na lodzie, ale ekipa GKS-u również była zmotywowana. Na lodowisku pojawili się potencjalnie sponsorzy więc gospodarze musieli zagrać dobry mecz i tak też się stało.
 Po dwóch kolejkach Orlik ma dorobek 0 punktów. Kolejny mecz Opolanie zagrają w sobotę na wyjeździe w Bytomiu. Będzie to kolejny ciężki pojedynek, ale miejmy nadzieję, że do 3 razy sztuka i tym razem szczęście uśmiechnie się do naszych hokeistów i wygrają swój pierwszy mecz w sezonie 2011/2012.





A na koniec zapraszam na skrót z meczu stworzony przez Gieksiarze.pl